Zbieranie dzikich ziół. Szkolenie

Pod koniec sierpnia pojechaliśmy do Korycin na szkolenie, warsztaty dla zbieraczy ziół i doradców rolniczych. Zapytacie, co my, mieszczuchy kupujące zioła na targu i hodujące je na balkonie, robiliśmy na szkoleniu dla zbieraczy ziół. Chcieliśmy zdobyć i pogłębić wiedzę na temat ziół, poznać praktyków. A może wyciągnąć od pana Mirosława, właściciela Darów Natury i Ziołowego Zakątka w Korycinach, kilka oryginalnych przepisów na wykorzystanie ziół w kuchni i autorskich kulinarnych pomysłów? Jak ten na słodki krem z dzikiej róży albo wołowinę w kukliku? A gdybyśmy jednak chcieli uprawiać ziemię albo zdecydowali się zbierać w wakacje zioła na zarobek, to wiemy już, jakie rośliny zielne przynoszą zysk i gdzie w korycińskich lasach pieniądze praktycznie leżą na… leśnej ścieżce. I gdzie szukać chłopiej dupy?

Nasz kraj jest potęgą ziołową i jednym z największych światowych producentów oraz eksporterów ziół na świecie, o czym mało osób wie.

 

Zioła w uprawie

Zapotrzebowanie na nie w Polsce i na świecie rośnie, ale zbieraczy ubywa, ziół w stanie naturalnym nie wystarcza. By zbierać je w lasach, na łąkach, trzeba uzyskać pozwolenia od odpowiednich władz. Wiele roślin objętych jest całkowitą ochroną, wiele ma status częściowo chronionych. Niektórym gatunkom większy zbiór mógłby poważnie zagrozić. Dlatego Mirosław Angielczyk działa na kilku obszarach. Współpracuje ze zbieraczami ziół, zawozi ich w konkretne miejsca i pokazuje, jakie gatunki można zbierać, załatwia pozwolenia od leśników. Nawiązuje współpracę z rolnikami, edukuje ich i namawia, by zakładali plantacje ziół poszukiwanych na rynku, informuje o zyskach. Rolnicy zgłaszają mu, jakim rodzajem gleby dysponują, a on udziela wskazówek, które rośliny najlepiej na nich rosną. Gwarantuje pewny odbiór surowca i uczciwą współpracę, chce ich zachęcić do działania, spróbowania nowego. Mnóstwo roślin zielnych – macierzankę, przelot, połonicznik nagi, różę, dziewannę, kocankę – można sadzić na nieurodzajnych glebach, piątej i szóstej klasy.

Kilkanaście lat temu była uprawiana na szeroką skalę w okolicach Białej Podlaskiej mydlnica, sadzi się ją właśnie na słabych glebach. Chłopi zarobią na niej więcej niż na rzepaku na trzeciej klasie. „W głowie się nie mieści, że importujemy taką roślinę, która rośnie dobrze w stanie naturalnym u nas”, ubolewa prowadzący szkolenie, nasz przewodnik po leśnych zakątkach i ścieżkach Ziołowego Zakątka Mirosław Angielczyk.

Mydlnica lekarska 6

Mydlnica to zioło, które świetnie rośnie na u nas słabych glebach i warunkach naturalnych, ale jest eksportowane do Polski

Zdarza się, że chłopskie niewiedzę i upór ciężko przełamać. Bo choć bardziej się im opłaca uprawa jarzębiny (15 zł za kg suchych owoców) niż popularnej aronii (10 zł za kg suchych owoców), wciąż sadzą aronię. Trudno ich namówić na berberys zwyczajny (Berberis vulgari), sprowadzany przez Dary Natury z Iranu. Firma potrzebuje i owoców, i liści jako surowca zielarskiego. Za 1 kg owoców płaci w skupie 30-35 zł. Trudno przekonać, że uprawa krzaków czarnej porzeczki tylko na liście bardziej się opłaca niż na owoce, a jeszcze do tego jest mniej pracochłonna.

berberys 2

Liście i owoce berberysu są cennym surowcem zielarskim

Ale trzeba przyznać, że wielu rolników zraża też do ziół fakt, że większość to dość skomplikowane i pracochłonne uprawy, wymagające nakładu środków finansowych, kosztownej siły roboczej. Proste w hodowli okazały się plantacje ostropestu, kopru włoskiego, kminku, kolendry, gorczycy, lnu. Plony zbiera się kombajnami, mechanicznie. Skomplikowany zaś jest zbiór kwiatów jasnoty. Była kiedyś w mieszankach na dolegliwości kobiece, ma silne działanie przeciwzapalne narządów rodnych. Niektórzy jednak, tak jak 80-letni pan spod Pińczowa, który od wielu lat utrzymuje się z hodowli mięty dla Darów Natury, nie wyobrażają sobie, by mogli robić coś innego.

Mirosław Angielczyk świadomy kończących się zasobów ziół ze stanu naturalnego wprowadza właśnie te dzikie gatunki do uprawy. Sadzi je najpierw w Ziołowym Zakątku i prowadzi badania wspólnie z naukowcami z warszawskiej SGGW.

 

Kuklik i inne okazy w Ziołowym Zakątku

Nasz przewodnik nie rozstaje się z żółtym nożem, którym zręcznie wykopuje potrzebne w celach naukowych naszej ekspedycji rośliny. Pierwszy pod żółty nóż idzie kuklik, którego żółte kwiatki już przekwitły. Najważniejszy jest jednak korzeń. Zbieracz musi go przekroić i krótko wypłukać, by móc sprzedać. Działa odkażająco, ściągająco, pobudza trawienie. Jego główny składnik to eugenol (olejek eteryczny), obecny także w goździkach.

Kuklik korzen 1

Kuklik ma żółte drobne kwiatki, które pod koniec sierpnia już przekwitły. Ale najważniejsze znaczenie zielarskie ma korzeń

Wołowina duszona ze świeżym korzeniem kuklika podobno ma  niepowtarzalny smak. Kiedyś zakonnicy zaprawiali nim wino, a pan Mirosław dodaje korzeń kuklika do mieszanki do kawy Darów Natury. Dalej napotykamy miechunkę. Parzy się jej liście w postaci herbatki ziołowej i stosuje w leczeniu chorób nerek. A czerwonymi owocami, zdobiło się paski waty, które na zimę uszczelniały okna wiejskiej chaty. Takich ziół leczniczych w naszych ogrodach jest sporo. Kiedyś na wsiach ludzie nie mieli tak powszechnego jak dziś dostępu do aptek i lekarzy, musieli więc używali ziół jako farmaceutyków.

Dlaczego dziś nie stosujemy kwiatu słonecznika? Jego płatki działają przeciwgorączkowo. Są pożądane w przemyśle perfumeryjnym. Strączki z fasoli to jeden z podstawowych składników mieszanek na cukrzycę. Znamiona kukurydzy pomagają na cukrzycę i regulują przemianę materii.

marzymieta grzebieniasta 3

Marzymiętę grzebieniastą dawniej stosowano jako lek na depresję. Dziś już się jej nie zbiera

 

Stajemy przed poletkiem z żubrówką (turówką). Dary Natury produkują ją do słynnej polskiej wódki. To roślina typowo leśna, a one nie lubią pełnego nasłonecznienia. Trzeba ją chronić od światła, bo przy dużym nasłonecznieniu skraca liście i nie ma czasu wytworzyć substancji aktywnych, czyli w przypadku żubrówki kumaryny. Wówczas nie nadaje się do handlu.

Idziemy ścieżką porośniętą krzewami głogu ostrogłowego o smacznych i słodkich owocach i trafiamy na suszącą się melisę, plantację nagietka, z którego płatków powstanie na próbę konfitura podobnie przyrządzana jak ta z płatków róży. Sprowadza się go, bo u nas stanowi tylko 20 proc. upraw.

Połonicznika nagiego, krzewinki z rodziny goździkowatych, praktycznie w zielarstwie się nie używa. A szkoda, bo po trzech herbatach z tej rośliny rozpuszczają się kamienie nerkowe. O gryndelii (doględzie) też zapomniano, a kiedyś była jedną z najbardziej znanych i skutecznych ziół na uporczywy kaszel, dodawano ją do syropów.

Macierzanka piaskowa i zwyczajna rośnie błyskawicznie na mało wymagających glebach. Kiedyś powszechna, także jako przyprawa, bo nie znano tymianku, dziś wciąż jej brakuje na rynku, podobnie jak mydlnicy.

Różeniec górski (nazwa ludowa: złoty korzeń) ma adaptogenne właściwości jak żeń-szeń. Pobudza pracę mózgu. Zwierzęta też go jedzą. Korzeń się starzeje, rośliny będą miały dużo spróchniałych elementów. Bardzo intensywnie pachnie. Mirosław Angielczyk kupuje ten korzeń z importu, 100 zł za 1 kg. Nastała moda na przeciwrakowy czyściec leśny (jest jeszcze wełnisty, nie mylić z czystkiem). Być może powstanie eksperymentalna uprawa w Ziołowym Zakątku.

Dalej zaślaz i jednoznacznie kojarzące się moszenki południowe (od moszny). Gdy roślina kwitnie, jej kwiaty stają się bardzo delikatne jak skóra ludzka. Nasz spacer po Zakątku przewodnik okrasza dowcipnymi opowieściami. Kiedyś poprosił zbieraczki, starsze panie, by mu przyniosły poziewnik szorstki, który rośnie jako chwast w zbożu. A one zdziwione zapytały: „To chłopia dupa też będzie szła?”.

Liście wilżyny bezbronnej i ciernistej pachną potem końskim. W oryginalnej mieszance wchodziły w skład fitolizyny. Pochodzi z rodziny bobowatych, ma mocny korzeń, sprowadza się ją z Azji Wschodniej.

„Pokażę Państwu rośliny nie z naszego klimatu, ale za kilka lat nie wiadomo, może się u nas zadomowią”, prezentuje swoje zdobycze pan Mirosław.

Czystek 9

Czystek to roślina wielkości krzaka porzeczki, odporna na mrozy

 

 

 

 

 

 

Zioła dzikie (ze stanu naturalnego)

Liczba gatunków zbieranych naturalnie to ok. 70 gatunków (tych, które się liczą w obrocie towarowym).

Ustawowo zabronione jest zbieranie ziół:

w rezerwatach, parkach narodowych, uprawach do 4 m wysokości, ostojach zwierzyny (tabliczki informujące: strefa ochrony zwierząt), na powierzchniach doświadczalnych (WDN-y, IGDN-y), tam, gdzie występują drzewostany nasienne (oznaczone żółtymi, pomarańczowymi, zielonymi opaskami), na obszarach objętych erozją, terenach, na których przeprowadza się opryski. Informuje o tym nadleśnictwo. Reszta terenu jest ogólnie dostępna.

Drugi dzień zajęć z Mirosławem Angielczykiem spędzamy w korycińskich lasach i na wycieczce z leśnikiem, który oprowadza po nadleśnictwie Rutka. Stajemy przed nieznanymi roślinami i nie potrafimy nazwać żadnej. Mnie intuicja podpowiada, że liczne eteryczne roślinki z delikatnymi żółtymi kwiatkami mogą być cenne.

To uczep tniemy sierpem w całości, ale nie za nisko, bo nie odrośnie. Dowiadujemy się, że na takim niewielkim kawałku można zarobić kilka tysięcy złotych (6, 7 zł za kg suchego; „Stąd by się zebrało tonę suchego dziennie”), tylko nie każdy o tym wie.

Psianka słodkogórz – obecnie się jej nie używa, ale według wiedzy ludowej kiedyś stosowano ją do kąpieli w leczeniu chorób skórnych: grzybic, liszajów. Także jej używano przy bardzo uporczywych zaparciach.

Wiązówka błotna – ważne zioło; zbiera się ją w momencie kwitnienia. Teraz już przekwitła.

„A tu mamy taki młody listek, jak zgnieciemy, to poczujemy przyjemny zapach apteki. Zawiera salicylany, jest dużo mocniejsza niż kora wierzby. Z kwiatu tej rośliny robiono pierwsze aspiryny. Ja przy każdej mieszance na przeziębienie daję wiązówkę”, tłumaczy pan Mirosław.

Jaskier rozłogowy – najbardziej powszechny na łąkach, w stanie świeżym jest trujący, w stanie suchym, w sianie traci toksyny. Nazwa stara, ludowa to pryszczyniec. Legenda głosi, że nazwa pochodzi od „pryszcza”. Stosowano go dawniej na bóle stawów, przykładano go na stany zapalne stawów, działa mocno rozgrzewająco, jest mocniejsze krążenie krwi i stan zapalny się szybciej usuwa. Ale tak naprawdę używali go żebracy, bo kiedy go na dłużej przykładali, robiły im się pryszcze i mogli wzbudzić litość w ludziach.

Pięciornik kurze ziele (liście są podobne do kurzej łapki). Ciężko się go wykopuje. Stosuje się do tego specjalne łopatki, każdy zbieracz konstruuje swoje narzędzia. Kłącze jest tym, co się sprzedaje. W tej chwili 1 kg kosztuje 20 zł. To surowiec garbnikowy, np. maść na czerwonkę z niego wykonywano. Zewnętrznie i wewnętrznie jako środek ściągający stosowano, także przy zatruciach pokarmowych pochodzenia bakteryjnego.

Chcę wam pokazać jeszcze jedną cenną roślinę rosnącą na bagnach, której próbę uprawy też chcemy podjąć. Karbieniec.

Karbieniec 14

Karabieniec jest remedium na schorzenia tarczycy

Bardzo przez Ziołowy Zakątek poszukiwana roślina, to siedmiopalecznik błotny. Jak ostatnio kupili 500 kg, to sprzedali w ciągu kilku dni. Robili już próby ukorzeniania. Rośnie na brzegach stawów, jezior, kanałów, rowów, na terenach błotnistych i bagiennych. Skuteczny przy przewlekłych stanach artretycznych, reumatycznych, gdzie już są zniekształcenia stawów. Stosowany zewnętrznie i wewnętrznie. Nawet można wstrzymać te procesy albo je cofnąć. Budziszek czerwony. Pan Mirosław raz tylko spotkał się z informacją, że budziszek czerwony powinny pić kobiety, jeśli nie mogą zajść w ciążę.

Budziszek czerwony 15

Budziszek czerwony

Niektóre rośliny pozyskuje się w firmie jako chwasty i wpisuje, że pochodzą ze stanu naturalnego, bo nie wiadomo, kto ma wydać na nie pozwolenie.

Proszą wtedy rolników ekologicznych, żeby wpisywali sobie uprawy skrzypu polnego, chabra bławatka, kłącza perzu jako uprawy równorzędne. A ci cieszą się, że mogą sprzedać perz. Daje im to dochód.

 

Zioła pilnie poszukiwane

Wciąż brakuje na rynku berberysu, róży dzikiej i pomarszczonej, rokitnika (na sok i na olej), wspomnianego kwiatu jasnoty, korzenia kobylaka, czyli szczawiu kędzierzawego lub dębolistnego.

Krwawnik powraca do upraw. Wykorzystuje się go w kosmetyce i żywieniu zwierząt. Powstają nieliczne plantacje lipy, którą 20 lat zbierano w parkach miejskich, niszcząc niemiłosiernie drzewa. W lasach w dużym zwarciu nie kwitnie. Polska jest dużym eksporterem lipy.

Wciąż brak macierzanki, która nie wymaga wysiłku. A tak trudno namówić rolników do jej uprawy. Może nie da dużego plonu, ale przy dużej cenie (15 zł za 1 kg suchego) i sporym zbiorze zarabia się nawet 18 tys., porównywalnie ze zbożem czy rzepakiem.

Polska od lat 50. jest potęgą w produkcji i zbieractwie mięty. Krajowa jest ceniona ze względu na wysoką jakość. I wciąż potrzeba jej więcej.

Korzeń mniszka – Dary Natury sprzedają rocznie 2 tony kwiatu, korzeń jest uniwersalnym surowcem przy schorzeniach wątroby, w mieszankach dla diabetyków. Większość eksportuje się do USA, gdzie piją go jako herbatę. Cena to 20 zł za 1 kg suchego korzenia. Przy plonie umiarkowanym 2 tony daje zysk, a uprawa jest nieskomplikowana. Może być dowolnie suszony, nie zawiera olejków eterycznych. Można zbierać też liście z mniszka.

Potrzeba również kwiatów przelotu. Działa silnie oczyszczająco, nazywano go lucerną. Tak jak macierzanka rośnie nawet na szóstej klasie gleby.

Brakuje wciąż skrzypu polnego, rośliny krzemionkowej, tak jak miodunka. Jednak skrzyp zawiera 20 proc. krzemionki nierozpuszczalnej w wodzie, a miodunka jedynie 8 proc, ale całkowicie rozpuszczalnej. Skrzyp jest chwastem roślin okopowych, kukurydzy, ziemniaków. Miodunka nie rośnie na polu, nie lubi słońca, trzeba jej szukać w lesie.

W tym roku Ziołowy Zakątek wprowadza do upraw kocankę (z rodziny astrowatych), bo zezwolenia na nią do zbierania w naturze są zbyt małe. Świetny do uprawy na słabych glebach są rzepik oraz liście mącznicy lekarskiej.

Rzepik 17

Rzepik rośnie na słabych glebach i jest świetnym dodatkiem do pasz dla zwierząt

Nigdy też nie będzie nadmiaru pokrzywy. Ma wiele makro- i mikroelementów, w tym żelazo. W kurczaku znajdziemy do 21 proc. białka w suchej masie, w pokrzywie – tyle samo.

Wierzbownica drobnokwiatowa – sprzedaje się jej dużo, ale traci na popularności. Na rynku istnieje dużo zafałszowanych gatunków ziół, one nie pomagają konsumentom i dlatego przestają je kupować. Wierzbownica sprzedawana w sklepach to w rzeczywistości wierzbownica błotna, która nie ma tych właściwości co drobnokwiatowa. Nieustannie poszukuje się liści poziomki. Bardzo smacznego składnika herbat ziołowych, owocowych. Zawierają one więcej witaminy C niż owoce poziomki. Dary Natury zużywają półtorej tony tego cennego surowca. Chętnie zakupiliby też więcej liści porzeczki czarnej. Z końca maja i z końca sierpnia. Porzeczka czarna w naturze jest gatunkiem dzikim, a istnieją odmiany porzeczki, które zaleca się w uprawach ekologicznych.

Notuje się na rynku brak morwy, koniczyny, róży pomarszczonej, kwiatu stokrotki (na przemianę materii, do herbat), nagietka, czarnej malwy, liści brzozy, które są wszędzie w kraju, a głównie się je eksportuje.

 

Zioła w hodowli zwierząt

Najważniejsze współcześnie staje się żywienie zwierząt ziołami. Dawniej chodziły po obrzeżach lasów, pastwiskach, łąkach, skubały sobie potrzebne zioła. Teraz stoją w stodołach i pomieszczeniach gospodarczych i nie wychodzą. Te na wolności nie mają pasożytów i nie chorują, same wyszukują sobie odpowiednie rośliny i się leczą. Dlatego zastosowanie ziół w hodowli zwierząt, jako dodatek do pasz, to nowy kolejny kierunek działalności Darów Natury. W gminie Siemiatycze, 17 km od Korycin, w byłej szkole, powstaje oddział do produkcji ziołowych granulatów dla zwierząt.

Zioła najbardziej pożądane w żywieniu zwierząt

Rzepik – mało wymagający w uprawie, ale trzeba go siać ręcznie. Bardzo dobrze wpływa na pracę wątroby. Liście o zapachu jabłkowym.

Korzeń kobylaka, czyli szczawiu kędzierzawego lub dębolistnego –kupują na potęgę dla zwierząt kurniki. Sami robią napary, dodają do poideł do wody.

Krwawnik – powraca do upraw; ceniony w kosmetyce, w żywieniu zwierząt.

Do produkcji pasz Dary Natury będą też wykorzystywać dziurawiec, przywrotnik jako jedno z ziół mlekopędnych, rdest ptasi, babkę lancetowatą, mniszka lekarskiego, pokrzywę.

Mieliśmy też okazję poznać najnowsze projekty pana Mirosława, bo to nie koniec jego planów.

 

Dary Natury. Projekty

Firma prężnie się rozwija. Obecnie realizuje 4 ważne projekty z dofinansowaniem ze środków unijnych:

Projekt badawczy z NCBIR-u, z PROW-u na kosmetyki na Polskę wschodnią, na zakup laboratorium i sprzętu do produkcji granulatu ziołowego dla zwierząt.

Gdy ruszą kosmetyki ziołowe i pasze ziołowe, firma będzie wielobranżowa i to zabezpieczy ją przed jakimiś wahaniami na rynku.

Kolejny – na wyburzenie wszystkich starych budynków (z własnych środków) i postawienie dwóch dużych przechowalni-magazynów.

LABORATORIA

Dary Natury wydają mnóstwo środków na badania naukowe, na pozostałości pestycydów. Jeśli opracowują nowy produkt, on musi mieć jakieś atuty, no i te atuty trzeba potwierdzić badaniami. Zakupione urządzenia pozwalają na całkowitą analizę roślin, jeśli chodzi o zawartość witaminy, minerały, makro- i mikroelementy, cukry i tłuszcze z podziałem na rodzaje tłuszczów, włókno, popioły i pestycydy. Będą też świadczyć usługi laboratoryjne tego typu na zewnątrz.

Z drugiej strony wsi pan Mirosław jako rolnik złożył projekt na budowę suszarni, która ma obsługiwać firmę. Będzie działać suszarnia podłogowa i sitowa do końca roku. Obecnie funkcjonuje maleńka stara.

ŻOŁĘDZIE

Kolejny projekt „Jak zagospodarować odpady z produkcji roślinnej” to inicjatywa dofinansowywana przez Centrum Badań i Rozwoju.

Odpadem w tym przypadku jest woda po płukaniu żołędzi. Oddziela się z niej garbniki, które mają właściwości antybakteryjne i na wiele szczepów bakterii działają silniej niż antybiotyki. Do końca roku trwa projekt, naukowcy mają przedstawić wyniki. Do oddzielania garbników od wody zaprojektowano specjalną linię produkcyjną w wyremontowanej byłej szkole. Żołędzie są cięte, oddzielana jest po drodze skórka, w płuczkach wymywa się garbniki, a żołędzie suszy w piecu. Woda zaś zagęszczana i w tej formie przechowywana do końca badań (koniec roku 2018).

Być może woda okaże się cenniejsza niż żołędzie?

Z żołędzi powstają na eksport: mąka, kawa, ciastka, piwo, kawa rozpuszczalna.

Pan Mirosław planuje użyć żołędzi jako środka na pobudzenie apetytu u zwierząt. Dodanie nawet niewielkiej ilości do paszy podobno sprawia, że chętniej ją jedzą.

Wróciliśmy naładowani pozytywną energią, zaopatrzeni w wiedzę o ziołach, których teraz jeszcze chętniej będziemy używać w kuchni.

 Szczególne podziękowania dla Barbary Grygo i Łukasza Laskowskiego z Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie, którzy zorganizowali szkolenie, za wspaniałą atmosferę i dobrą organizację szkolenia.

Brak komentarzy til "Zbieranie dzikich ziół. Szkolenie"

    Odpowiedz

    Twój adres email nie będzie opublikowany