Kamienica w kamienicy na rynku

W niedzielne zimowe popołudnie na okazałej Starówce blisko 80-tysięcznego Piotrkowa Trybunalskiego niewiele się dzieje. Szukamy miejsca, żeby się ogrzać i coś zjeść. Ale ja jestem na poście protokół autoimmunologiczny paleo. Do tego prawie wszystkie knajpki zamknięte albo upadłe. Straszy nieco dawna świetność zlikwidowanej gruzińsko-bałkańskiej restauracji oraz klubokawiarni Ormianin. Obie opatrzone złowrogimi, ale i perspektywicznymi kartkami: „Lokal do wynajęcia”. Poza restauracją sushi (nie jem surowej ryby i ryżu, ostra kim chi mnie zabija) i zatłoczoną Kamienicą w Hotelu Staromiejskim w odrestaurowanej kamienicy Szefferów z 1848 wszystko zamknięte.

Wchodzimy więc do zabytkowego budynku pełni obaw, że zastaniemy tu archaiczny przepych, a na talerzu marną jakość i nieadekwatną do niej cenę. Spotyka nas miłe zaskoczenie: nowoczesne, surowe wnętrze nowo otwartej restauracji (ściany à la beton) ocieplone pięknym światłem skromnych żyrandoli, proste ciemne meble, kontuar z wiszącymi nad nim kieliszkami i mnogość trunków w kolorowych butelkach.

Wszystkie elementy uczyniły wnętrze na tyle przyjaznym, by zapoznać się z kartą. Dania nas przekonały do pozostania, chociaż wcale nie chodzi o to, że były typowo bezglutenowe. Świetne pomysły  i otwartość kucharzy oraz personelu nas tu zatrzymały. Od razu wybraliśmy jako przystawkę chrupiące świńskie uszy z solą i kuminem (ja bez kuminu, bo jest zabroniony na protokole). Podano je w stalowych koszyczkach pocięte i usmażone jak frytki. Dla mnie trochę za ciężkie. Ale pomysł genialny. Na obiad zjedliśmy rewelacyjny stek z dobrej jakości wołowiny (mój bez pieprzu, tylko z solą), warzywa korzeniowe grillowane odpadły, bo były już przygotowane w marynacie z pieprzem. Ale dostałam podwójną porcję sałatki: z czerwonego radicchio, roszponki, rukoli i marchewki, z oliwą oraz cytryną. Bez pieprzu i wszystkich zakazanych przypraw. Kelner czujnie ostrzegał i informował o wszelkich możliwych „zagrożeniach” w potrawach.

Popróbujecie tu i policzków, i kaczki z marynaty z musem buraczano-jabłkowym, i brzuch wieprzowy (boczek zapiekany z farszem ziemniaczanym). Na lunch można się pożywić tatarem, niestety dla mnie, z musztardą i jajkiem przepiórczym. Ale sądzę, że podadzą go tak, jak sobie życzycie.

Szef kuchni Damian Marchlewicz, finalista programu „Hell’s Kitchen Piekielna Kuchnia”

Okazało się, że szefuje tu pan Damian Marchlewicz, zwycięzca czwartej edycji „Hell’s Kitchen Piekielna Kuchnia”,

a partneruje mu w kuchni Jakub Wolski, półfinalista tegoż programu.

Jakub Wolski, zastępca szefa kuchni i półfinalista tegoż programu

Jeśli przeszliście na protokół autoimmunologiczny, na pewno coś dla siebie znajdziecie. Wysokiej jakości mięso i warzywa. No i otwartą, rzetelną obsługę. Polecamy. Pełno tu  gości (głównie miejscowych, co dobrze świadczy o restauracji), niezobowiązująca atmosfera i niesamowite zapachy, a o starówkowym zimowym marazmie nie ma mowy.

Piotrków Trybunalski leży na szlaku piwowarskim (mieści się tu Centrum Edukacji Browarniczej), filmowym (nagrywano tu sceny do „Vabanku”, „Lawy”, „Uprowadzenia Agaty”, „Bitwy warszawskiej 1920” i filmu „Ewa chce spać”, ) i jazzowym (w kamienicy odbywają się także kameralne koncerty). Wygląda na to, że miasto skrywa też kulinarne talenty. Polecamy.

Jeśli podoba Ci się to, co robimy, nie zapomnij nas polubić na Facebooku Domena Smaku

Restauracja Kamienica, Rynek Trybunalski 1, budynek Hotelu Staromiejskiego, Piotrków Trybunalski

Godziny otwarcia:
pon. – niedz. 12:00 – 22:00
Średnie ceny:
dania główne 29 – 55 zł
lunche – 19 zł

Posty powiązane: Hala  Mirowska. Nowe życie zabytku, U Jezusa. Egzotyczne produkty numer 17, Polski drób. Króliki i podroby, numer 45a, Wielki sąd w Klubie Prawnika, Podlaskie mięso u pana Krzysia, nr 109, Kasze, ziarna, bakalie od Małgosi, 48, Pieczywo i makarony bezglutenowe, nr 49, Dynia spod Ożarowa, numer 77