Leczniczy krem dyniowy

Od wielu lat w Halloween mamy swój domowy rytuał. Wojtek wydrąża okazałą dynię, zamraża jej miąższ, a w skórce nadaje kształt maski. Co roku innej, w odmiennym nastroju. Ja jestem tymczasowym lokatorem zachwycona, kot Ryfek – nieufny i trochę zazdrosny o konkurenta. Szaleństwo dyniowe trwa od września do listopada. Apogeum osiąga właśnie w Halloween. I choć jesteśmy sceptyczni, jeśli chodzi o importowane święta, to do tego amerykańskiego komercyjnego zwyczaju mamy słabość. Może dlatego, że kochamy dynię w każdej postaci: jako dodatek do ciast, innych warzyw, przyrządzoną na słono, pikantno, słodko. Ten wspaniały owoc jagodowy, a nie warzywo, w 100 g miąższu mieści tylko 32 kcal, ale zawiera mnóstwo wartości odżywczych. Za to równie odżywcze pestki dyni (źródło leczniczego oleju) w 100 g mają aż 600 kcal. Dlatego miąższ jadalnych gatunków poleca się osobom zmagającym się z otyłością i cukrzycą.

Piękną pomarańczową barwę zawdzięcza dynia karotenowi, takiemu samemu jak w marchewce. Lecz w przeciwieństwie do niej nie magazynuje szkodliwych pozostałości nawozów sztucznych (np. azotanów) czy metali ciężkich (m.in. ołowiu). Idealnie więc nadaje się na pierwsze potrawy dla niemowląt i starszych maluchów. Betakaroten wzmacnia odporność organizmu i jest silnym przeciwutleniaczem. A to ważna informacja także dla chorych na hashimoto. Cudowny miąższ dostarcza naszym organizmom: witamin C, PP, tych z grupy B (głównie B1 i B2), pierwiastków budulcowych – wapnia, żelaza, potasu, magnezu, fosforu, miedzi i niezbędnych kwasów organicznych. Łagodne pektyny opiekują się naszym układem pokarmowym jak czuła matka i wspomagają trawienie.

Dynia niezwykle rzadko powoduje alergie, jest zatem produktem bezpiecznym dla niemowląt. Od wieków leczy się nią miażdżycę (obniża poziom cholesterolu we krwi), nadciśnienie tętnicze (nie zawiera sodu), niewydolność nerek, chorób wątroby, otyłość oraz zaburzenia przemiany materii. Ważne tylko, w jakim towarzystwie na talerzu ją umieścimy. Zupa z dużą ilością śmietany i masła na pewno nie rozwiąże problemów gastrycznych i związanych z otyłością.

Istnieje jeszcze jedno ale. Pamiętajmy, że to jednak owoc skrobiowy. Taki hashimotowcy i chorzy autoimmunologicznie powinni spożywać w ograniczonych dawkach. Zauważyłam, że ta cudowna dynia jedzona kilka dni z rzędu w większych porcjach powoduje u mnie dolegliwości gastryczne (bóle brzucha, przelewanie w jelitach, wzdęcia). Dlatego staram się ją spożywać samą, ze świeżymi lub suszonymi ekologicznymi ziołami. Czasem z naprawdę niewielką porcją kaszy (zgodnie z zasadą niełączenia skrobiowych warzyw z węglowodanami – Towarzystwo na talerzu).

Dynia należy do skrobiowych, tj. węglowodanów złożonych (długołańcuchowych), czyli tych dobrych. Im bardziej złożone, tym lepsze, gdyż są dłużej trawione, co oznacza, że uwalniane cukry przedostają się do krwi stopniowo – nie powodują drastycznych, nagłych zmian poziomu glukozy we krwi, dają dłużej trwające uczucie sytości i powoli uwalniają energię przez dłuższy czas. To dobra wiadomość dla hashimotowców. Im bardziej naturalna, mniej przetworzona oczyszczana żywność, tym więcej węglowodanów złożonych. Ale ich obróbka (np. gotowanie, pieczenie) powoduje, że szybciej uwalniają glukozę do krwi. Warzywa skrobiowe (ziemniaki, bataty, pasternak, groszek zielony, groch), w tym nasza bohaterka dynia, są niezbędne w diecie, lecz wymagają umiarkowanego spożycia. Najlepiej też gotować je na parze z wcześniej dobrze wyszorowaną skórką, szczególnie jeśli są organiczne. Miejmy to na uwadze, zajadając się potrawami z dyni.

My na Halloween proponujemy krem. W różnych wariantach. Prosty, a jakże odkrywczy. Bo na naszym Bulionie szczęścia. W tym jego tajemnica i moc lecznicza.

Składniki na 4 porcje:

1 i 1/2 l Bulionu szczęścia (dla wegetarian warzywny)

Opcjonalnie: trochę wywaru z gotowania grzybów dla nadania wytrawnego smaku zupie (jeśli ktoś lubi i może jeść grzyby)

1 i 1/2 kg dyni (najlepiej hokkaido lub piżmowej)

Przyprawy:

2 cm startego imbiru

2 ząbki czosnku

1/2 łyżeczki cynamonu

1/2 łyżeczki kardamonu

sól himalajska (różowa zawiera żelazo, biała wapń) lub morska do smaku

świeżo zmielony pieprz kolorowy do smaku

pęczek świeżej kolendry

Opcjonalnie:

trochę wywaru z gotowania grzybów

odrobina mleka kokosowego do zabielenia

Czas przygotowania: ok. 40 minut

 

Wykonanie:

Do gotowego Bulionu szczęścia wrzucamy pokrojoną w kostkę dynię surową albo pieczoną (jeśli chcemy wzmocnić smak zupy). Wrzucamy pokrojony w plasterki czosnek, posiekany imbir, przyprawiamy. Jeśli mamy ochotę, część bulionu możemy zastąpić wywarem grzybowym. Kiedy dynia po ok. 15 minutach zmięknie, zupę blendujemy. Na talerzu posypujemy posiekaną świeżą kolendrą.

PORADY PANA BULIONIKA

  1. Gęstość zupy możecie sami modyfikować, dodając albo mniej bulionu, albo więcej dyni. Pan Bulionik i Małgorzata lubią gęste treściwe kremy.
  2. Nie marnujcie cennej dyni: w całości można ją dość długo przechowywać w chłodnym i przewiewnym miejscu. Nie powinna zbyt długo przebywać pokrojona w lodówce, bo traci swój niepowtarzalny aromat. Najlepiej jeśli kupimy więcej, od razu ją pokroić w kostkę i zamrozić.
  3. Podczas zakupów zwróćmy uwagę, aby dynia miała ładny i żywy pomarańczowy kolor (chyba, że kupujemy gatunki o innej barwie). Nie powinna być ani niedojrzała, ponieważ nie ma wtedy zbyt wielu wartości odżywczych, charakterystycznego aromatu czy smaku, ani też nie powinna być przejrzała, gdyż staje się włóknista. Najważniejszy wskaźnik dojrzałości to pozostałość łodygi (tzw. ogonek), która powinna być zdrewniała i podobna do korka. Skórka powinna być matowa, ale gładka, bez plam i uszkodzeń. Skórka dyni piżmowej – z lekkim woskowym nalotem. Nie wybierajmy też zbyt dużych przerośniętych okazów. (Pan Bulionik za www.ekologia.pl)

1 Svar til "Leczniczy krem dyniowy"

  • Placuszki z pieczonej dyni hokkaido | Domena smaku 21 września 2016 (23:17)

    […] aż do samych przymrozków trwa na nie sezon. Przyrządzaliśmy dynię makaronową z granatem i zupę dyniową. Czas na wyśmienite placuszki o korzennym smaku. Ich słodycz podkreśla cynamon oraz mleko […]

Odpowiedz

Twój adres email nie będzie opublikowany